Inteligentna Jazda

przyszłość coraz bliżej

Autonomiczny samochód od Google’a wyjeżdża na ulicę!

Jadę do pracy i w tym samym czasie poprawiam przygotowywaną wcześniej prezentację na spotkanie z szefem albo piję kawę i czytam poranną prasę. Możliwości jest wiele. Technologia po raz kolejny przychodzi nam z pomocą. Inny przykład – jadę samochodem i… śpię.

Przystawka

Chcemy, czy nie samojeżdżące auta (nie potrzebujące kierowcy) są już coraz bliżej. Dopiero co gdybałem na temat wizji samochodu przyszłości ze stajni Apple i ewentualnej fuzji z Tesla Motors, a tutaj Google oficjalnie zapowiedziało, że ich pojazd rozpoczyna szeroko zakrojoną fazę testów w ruchu ulicznym.

Osobną kwestią jest to, że niespecjalnie jest się czemu dziwić sporo gigant z Mountain View działał w tym temacie od wielu lat.

Danie główne

Jak już wspomniałem Google zaprojektowało (jeden z pierwszych) w pełni samodzielnie jeżdżący samochód, który jest w stanie poruszać się po drodze bez udziału kierowcy.

Wystarczy wcisnąć przycisk i udać się w podróż.

Technologia ta narodziła się w Google X (specjalny dział firmy) gdzie liczne grono naukowców i inżynierów pracowało w pocie czoła nad zwieńczeniem tychże prac. Autonomiczny samochód pod banalną nazwą: Google Self-Driving Car Project istnieje, a co ważniejsze, dowiadujemy się, że spisuje się znakomicie.

Już tego lata kilka prototypowych pojazdów opuści obszar testowy i wyruszy na prawdziwe drogi Mountain View w Kalifornii. Za sterami samochodów będą co prawda siedzieli kierowcy Google’a (tzw. kierowcy bezpieczeństwa), którzy będą testować samojeżdżące prototypy w prawdziwych warunkach ruchu drogowego. Zabieg ten jest jednym z warunków dopuszczenia auta do ruchu.

Warto również zaznaczyć, iż obecnie prawo czterech stanów USA pozwala autonomicznym samochodom poruszać się po publicznych drogach: Michigan, Kalifornia, Floryda i Nevada. Dodatkowo potwierdzono, że trwają już prace mające na celu znowelizowanie stosownych zapisów o ruchu drogowym w innych stanach.

Autonomiczne pojazdy, od początku projektu, przebyły już prawie 2,7 milionów kilometrów, w tym 1,7 mln kilometrów bez wsparcia człowieka.

Maksymalna prędkość prototypu to 40 km na godzinę, dzięki czemu są one pozbawione poduszek powietrznych. Dodatkowo, ze względów bezpieczeństwa, pojazdy te będą miały zamontowaną zdejmowaną kierownicę, pedał gazu i hamulca, które w razie potrzeby pozwolą na przejęcie kontroli przez człowieka.

Swoją drogą ciekaw jestem w jaki sposób zostało to rozwiązane – trudno mi sobie osobiście wyobrazić stratę (przypuśćmy) kilku sekund na montowanie podzespołów w razie konieczności podjęcia natychmiastowego działania…

Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez Google, tego typu rozwiązanie – autonomiczny samochód – może zmniejszyć przyczyny wypadków (nawet powyżej 90%) spowodowanych przez błąd człowieka oraz dać możliwość poruszania się tym, którzy są niezdolni do prowadzenia pojazdów.

W najbliższych latach Google pragnie również uruchomić programy pilotażowe z uwzględnieniem prototypów swoich aut, aby dowiedzieć się, w jaki sposób ludzie chcieliby korzystać z tego typu pojazdów, a przede wszystkim co jest dla nich najważniejsze (poza aspektem bezpieczeństwa oczywiście).

Warto również zaznaczyć, iż technologia ta zaimplementowana została chociażby w Lexusie RX450H.

Po ogromie przejechanych kilometrów samojeżdżącego auta Google’a przyszłość zapowiada się obiecująco. Nie obyło się jednak bez minimalnych uszczerbków.

Spółka podnosi, iż choć badawcze pojazdy zaliczyły 11 kolizji, żadna jednak z nich nie została spowodowana z winy prototypowego auta. Dokładnie nadmienię, iż mamy tu do czynienia z okresem 6 lat. Dane wydają się nastrajać optymistycznie, uwzględniając z jednej strony okres czasu, z drugiej natomiast przejechane odległości.

Flota testowych pojazdów Google’a składa się z około 20-25 aut – rozbieżność ta spowodowana jest różniącymi się doniesieniami w tej materii.

Koncern zaznacza także, że dzięki zastosowanej technice wielokrotnie udało się też uniknąć kolizji, które próbowali spowodować inni uczestnicy ruchu – dwukrotnie były to samochody jadące w nocy pod prąd.

Deser

Co na to reszta świata? Szef koncernu Daimler, do którego należy marka Mercedes-Benz, w ostrych słowach wypowiedział się na temat motoryzacyjnych planów firm z Doliny Krzemowej, a zwłaszcza koncernu Google. Jak stwierdza spółka ma jedną podstawową słabość – nie jest doświadczonym producentem samochodów.

BMW i Audi również mają już swoje prototypowe pojazdy autonomiczne, ale brak im zdolności do legalnego przetestowania jednej z najtrudniejszych części podróży – oddania kontroli w ręce kierowcy w trakcie jazdy, informuje Reuters.

Szefostwo koncernu Mercedes-Benz informuje, iż autonomiczne samochody osobowe mogą pojawić się na europejskich drogach w 2020 r. Bardzo wątpię.

Rachunek

Auta potrafiące całkowicie zastąpić kierowcę to już nie marzenie miłośników technologii, ale przyszłość, która nadchodzi wielkimi krokami. Google jest jedną z najbogatszych korporacji na świecie i na pewno stać ją na niezły lobbying…

Trudno w tej chwili ocenić, jak bardzo zmienią się nasze ulice wraz z pojawieniem się na nich autonomicznych pojazdów. Wiele jednak wskazuje na to, że będziemy prowadzić… nie prowadząc ;).

Jesteście za, czy przeciw?

Źródła: Bloomberg Business, Google Blog, Reuters, własne.

Czy pojazdy autonomiczne zdominują transport?

Już nikt nie pyta „czy?” tylko „kiedy?” pojazdy autonomiczne pojawią się na drogach. Największe gospodarki świata, z chińską i amerykańską na czele, inwestują potężne pieniądze w rozwój tej gałęzi motoryzacji.

Niektórych nie dziwi już widok samochodu bez kierowcy. Autonomiczne pojazdy coraz częściej wykorzystywane są w transporcie i logistyce. Również polskie miasta przymierzają się do ich testowania.

Samochód autonomiczny – co to jest?

Ale cofnijmy się do początku – czym w ogóle są pojazdy autonomiczne? Najprościej rzecz ujmując to środki transportu, które potrafią poruszać się bez kontroli człowieka za pomocą inteligentnych systemów. Co ważne, mamy aż 5 poziomów klasyfikacji pojazdów autonomicznych – od poziomu 1, gdzie kierowcę wspomagają dodatkowe systemy kontroli (jak np. system zachowania odległości od poprzedzającego pojazdu) do poziomu 5, gdzie nie jest wymagana ingerencja człowieka, a samochód porusza się w pełni samodzielnie. Obecnie na rynku dostępne są pojazdy z autonomicznością na maksymalnie trzecim poziomie.

Jak działają pojazdy autonomiczne? Przede wszystkim muszą szybko analizować dostępne informacje. Do pracy wykorzystują technologie umożliwiające omijanie przeszkód, takie jak radar, GPS, czujniki ultradźwiękowe czy kamera stereo. W świecie idealnej autonomiczności samochody komunikują się ze sobą nawzajem, dzięki czemu ryzyko zderzenia znika.

Czy pojazdy autonomiczne zmienią nasze miasta?

Mając na uwagę rosnącą urbanizację i zwiększanie się populacji na całym świecie, zdaniem ekspertów musimy myśleć o alternatywnych sposobach transportu. Wzrost popularności rozwiązań z zakresu autonomicznych technologii powinien być powiązany ze zmianą sposobu myślenia o nabywaniu samochodów. Specjaliści podkreślają, że powinniśmy poruszać się wyłącznie pojazdami z napędem elektrycznym.

Przeprowadzane na całym świecie badania i testy pokazują, że samochody autonomiczne mogą pozytywnie wpłynąć na bezpieczeństwo ruchu. Zapewniają płynność jazdy, pomagają uniknąć wypadków i kolizji. Gdy na drodze pojawia się samochód prowadzony w sposób agresywny przez człowieka, system rozpoznaje zagrożenie i może go przepuścić.

Na wprowadzenie tego typu rozwiązań na szerszą skalę musimy jednak jeszcze poczekać. Konieczna jest zmiana całej infrastruktury, wprowadzenie inteligentnych znaków drogowych, rozwój technologii komunikacji bezprzewodowej, ale przede wszystkim zmiana nastawienia społeczeństw i zaakceptowanie korzyści, jakie mogą wynikać z nowych technologii.

Jak pojazdy autonomiczne wpłyną na transport?

Eksperci są zgodni co do jednego: postępu nie da się zatrzymać. Ten rodzaj samochodów z czasem zdominuje rynek, zmieniając fundamentalnie obraz tego, co widzimy na drogach. Oprócz korzyści wynikających z popularyzacji pojazdów autonomicznych, specjaliści podkreślają również obawy z tym związane.

Do negatywnych wniosków doszli World Economic Forum, Boston Consulting Group i władze Bostonu. Według nich wraz ze wzrostem liczby samochodów autonomicznych i wprowadzaniem nowych usług transportowych, ruch w miastach wcale nie będzie płynniejszy, a liczba korków wzrośnie. Według przeprowadzonych przez nich symulacji, wprowadzenie autonomicznego transportu bynajmniej nie skróci czasu podróży, a wręcz ją wydłuży. Podobnie będzie z przepustowością miejskich arterii.

Szanse (i zagrożenia) dla firm z branży transportowej

Na drugim biegunie są przedstawiciele firm transportowych. Oni wyczuwają szanse na skokowy wzrost biznesu – kierowcy nie będą ograniczeni ustawowym czasem pracy, nie będzie konieczności odbywania obowiązkowych przerw, a wydajność takiej firmy może wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Oczywiście negatywną konsekwencją rewolucji będą zmiany na rynku pracy – amerykańscy specjaliści szacują, że pracę może stracić aż 15% zawodowych kierowców.

Zanim to nastąpi, stopę w drzwi chce włożyć też Elon Musk ze swoją Teslą. Otóż koncern z Palo Alto chce przejąć samochody od klientów, którym właśnie zakończył się leasing. Pozyskane w ten sposób pojazdy miałyby zostać przerobione na autonomiczne taksówki i już za dwa lata wejść na rynek. Słynny wizjoner nie przejmuje się opiniami, że droga do momentu, w którym jego pomysł zrealizuje się w praktyce, jest długa i wyboista, zwłaszcza od strony aspektów prawnych. Pewne jest jedno – dzień, w którym pierwszy raz wsiądziemy do takiej taksówki, jest już bliżej niż dalej.

Ciężarówki autonomiczne stają się faktem!

Już na początku 2015 roku europejscy producenci udowodnili, że autonomiczne ciężarówki poruszające się po drogach, nawet najbardziej ruchliwych autostradach, wcale nie są odległą przyszłością. Kilkanaście pojazdów marek Mercedes, Scania, Volvo, DAF, MAN i Iveco pokonało wtedy trasę prowadzącą przez pięć państw. Najwięcej, bo aż 2000 kilometrów przejechały jadące ze Szwecji do Rotterdamu ciężarówki Scanii. Mimo obaw i głosów sprzeciwu, projekt zakończył się sukcesem.

Producenci podkreślają benefity, takie jak zwiększenie poziomu bezpieczeństwa na drogach – poprzez wyeliminowanie zmęczenia i błędów u kierowców – oraz obniżenie kosztów eksploatacji. Pojazdy poruszają się płynnie, co przekłada się na mniejsze zużycie paliwa, a do nadzorowania funkcjonowania floty kilku ciężarówek wystarcza tylko jedna osoba.

Samochody autonomiczne w Polsce

Również w naszym kraju na dobre rozpoczyna się era autonomicznego transportu. Nad technologią bezzałogowych aut pracuje bowiem kilka polskich firm i zagranicznych koncernów. Innowacyjne pojazdy mają wyjechać na ulice już we wrześniu tego roku m.in. pod postacią autonomicznego minibusa w Gdańsku. Podczas testów pojazd ma poruszać się samodzielnie, ale kontrolę nad jazdą dodatkowo będzie sprawował człowiek.

W maju tego roku pierwsze testy na publicznych drogach w Warszawie przeszedł Triggo – elektryczny, dwuosobowy czterokołowiec, który został zaprojektowany przede wszystkim z myślą o poruszaniu się po większych miastach. Jego niewielkie gabaryty stanowią zaletę na coraz to bardziej zatłoczonych ulicach. Miejskie warunki pozwoliły sprawdzić, jak radzi sobie na zakorkowanych ulicach. Następnie przeszedł testy na Torze Łódź, gdzie sprawdzano jego wydajność i możliwości. Choć pomysłodawca pracę nad projektem rozpoczął już ponad 10 lat temu, prototyp Triggo został opracowany dopiero w 2019 roku. Trwają również prace nad opracowaniem modelu robo taxi – autonomicznych taksówek.

Za granicą testy pojazdów autonomicznych odbywają się już od paru lat, a w Polsce dopiero ruszają. Wciąż liczne wątpliwości wynikają nie tylko z kwestii technologicznych i konstrukcyjnych, ale także bezpieczeństwa. Jednym z takich zagadnień jest ubezpieczenie samochodów autonomicznych. Czy w razie wypadku bądź kolizji odpowiedzialność spada na właściciela takiego pojazdu, czy na producenta? Na ten moment przepisy obowiązujące w Polsce nie regulują tych kwestii.

przyszłość coraz bliżej

Następnym etapem w rozwoju samochodów będzie jazda w pełni autonomiczna. Stanie się możliwa, gdy pojazdy będą w stanie w większym zakresie zmieniać dynamikę jazdy oraz pokonywać ciaśniejsze zakręty, ronda i skrzyżowania. Obecnie Volkswagen testuje takie rozwiązania. Poprawność ich działania jest weryfikowana w różnych warunkach. Możliwości naszpikowanego dodatkową elektroniką Audi RS7 oraz Golfa GTI sprawdzano np. na torze Portimaõ. Systemy, które obecnie są na etapie badawczo-rozwojowym, trafią do seryjnie produkowanych samochodów w ciągu kolejnych 10–15 lat.

Prace nad samochodami nie przypominają tego, co oglądaliśmy przed laty. Wokół pojazdów nie kręcą się mechanicy z kluczami, nie są wymieniane elementy zawieszeń czy inne komponenty. Zamiast tego są komputery, kable, gniazda, siłowniki, moduły, sensory i łączność Wi-Fi. Sztaby techników najwięcej czasu poświęcają na szlifowanie algorytmów i dodawanie kolejnych linijek kodu, które zwiększają poziom inteligencji pojazdu. To z kolei wpływa na prowadzenie auta. Bardziej dopracowane oprogramowanie pozwala na sprawniejszą jazdę bez ryzyka wypadku.

Blog Author

Przemysław Kutytowski

LEAVE A REVIEW